Nagroda Syzyfa – pierwsze obserwacje

Do wzięcia jest milion Euro. W kraju, w którym wróżki i czarodzieje prowadzą swoje programy telewizyjne, co 3 kobieta regularnie korzysta z porad szklanej kuli, bioenergoterapeuci są uważani za lepszych uzdrowicieli niż lekarze, studnie na działkach planują różdżkarze, jasnowidzowie tropią przestępców lepiej niż detektyw, a wszystkie te “zawody” są uznane przez Ministerstwo Pracy – taka nagroda powinna zniknąć w ciągu kilku dni.

Jednak chętnych nie jest wielu.

Nagroda SyzyfaRynek usług ezoterycznych w Polsce szacuje się na ponad 2 miliardy złotych rocznie (!). Tyle właśnie pieniędzy oficjalnie zostaje wyssanych z kieszeni naiwnych Polaków każdego roku. Szarej strefy ne umiemy oszacować. Czyżby więc nagroda była tak mała, że ludziom żerującym na cudzej naiwności nie chce się nawet po nią pochylić?

Wystarczy udowodnić swoje zdolności przed komisją złożoną z naukowców, lekarzy, psychologów, magików estradowych, statytyków, fachowców od cold-reading’u i paru innych fachowców od zmyślnych sztuczek. Nie interesuje nas jak działają ich zdolności, jakie siły opanowali kandydaci, ani skąd biorą się ich nadzwyczajne moce. Wystarczy pokazać, że mają jakikolwiek efekt w realnym świecie (pod warunkiem, że nie jest to sztuczka estradowa lub pospolite oszustwo).

Np. ktoś kto twierdzi, ze potrafi patykiem odkryć wodę pod powierzchnią ziemii może łatwo zarobić milion euro. Wielu różdżkarzy opiera swoje sukcesy na uprzedniej analizie danych i planów kanalizacji. Nas nie interesuje to, co można znaleźć w planach zagospodarowania, urzędach i oficjalnie dostępnych informacjach. Wystarczy, że zakopiemy – powiedzmy 20 butelek – w neutralnym miejscu, a następnie poprosimy kandydata aby ocenił gdzie jest pełna, a gdzie pusta butelka. Dla osoby utrzymujacej się z wykrywania wody patykiem zadanie powinno być proste…

Jednak dziwnym trafem nikt nie chce poddać się prostemu testowi. Albo woda jest za zmina, albo za bardzo mineralna, albo za głęboko, albo za płytko, albo nie płynie, itp. Jak zaproponujemy zmianę warunków na wybrane przez kandydata (np. zakopiemy wąż ogrodowy z płynąca wodą, na określonej przez kandydata głębokości i puścimy wodę o wybranej temperaturze) kandydat najczęściej znika i słuch o nim ginie.

Listów otrzymujemy setki, jednak gdy poprosimy o sprawdzenie swoich zdolności samemu przed wysłaniem zgłoszenia – większość już nigdy do nas nie pisze. Wydaje się też, że wypełnienie kwestionariusza przekracza możliwości kandydatów. W mailach opisują godzinami teorie, dlaczego ich niby-zdolności miałyby działać. Jednak formularza do tej pory nie wypełnił żaden z “teoretyków”.

Niektórzy w ogóle nie palą się do wysłania wniosków zgłoszeniowych. Zamiast tego szukają wymówek, dlaczego nie mogą poddać się testom: albo dlatego, że nie mamy miliona euro (mamy), albo dlatego, że go nie oddamy (oddamy, zmusza nas do tego regulamin, prawnie obowiązujący). Inni kwestionują naszą wiedzę (“to co umiem, to się nikomu nie śniło”) albo naukę (“nikt nie wie dlaczego to działa”). Przypomnę tylko, że test naukowy pozwala ocenić realny efekt deklarowanych umiejętności, nawet jeśli nie wiadomo jakie prawa nimi rządzą. Po ich wykazaniu zwycięzca może przecież starać się dodatkowo np. o nagrodę Nobla.

Tak naprawdę, to bardzo chcielibyśmy komuś wręczyć nagrodę – oznaczałoby to bowiem, że przyczynimy się do rozwoju ludzkości, lepszego zrozumienia otaczającego nas świata i procesów w nim zachodzących.

Czego sobie i wszystkim życzymy
KSP

8 thoughts on “Nagroda Syzyfa – pierwsze obserwacje

  1. earthalgeroth

    Rzeczywiście ciekawostka. Istnieją przecież całe stowarzyszenia bioenergoterapeutów czy radiestetów. Taka nagroda na pewno pozwoliła by na budowę nowej siedziby, albo zakup samochodów służbowych 😉

    Reply
  2. Pinky

    Bioradiodziwolągi doskonale zdają sobie sprawę z tego, że to oszustwo. A że z tego dobrze żyją, to nie wychylają się do testu.

    Reply
    1. Klub Sceptyków Polskich Post author

      Niekoniecznie tak jest. Wiele z tych osób ulega autosugestiom lub zludzeniom i jest przekonana o swoich “mocach”. Deklarują często, że są w 100% pewni swoich umiejętności, a potem w czasie testu są bardzo zdziwieni, że sie nie udało. Wtedy zamiast przyznać, ze jednak nie mają żadnych mocy, zaczynają zrzucać winę na inne rzeczy (zła aura, pogoda, gorszy dzień, zakłócenia, itp). To często biedni ludzie, którzy de facto powinni
      szukać pomocy psychiatry/terapeuty, żyjący w świecie swojej własnej iluzji – a nie celowi oszuści. Cześć z tych samooszukujacych się ludzi oferuje swoje “usługi” bez opłat.

      Ale nie brakuje też cynicznych, wyrachowanych oszustów – ci zwykle żerują na naiwności lub emocjach pokrzywdzonych ludzi (nieuleczalnie chorych, rodziny zaginionych ludzi, etc). Tych będziemy w szczególności piętnować.

      Reply
  3. qwerty

    a jesli potrafie ze 100 m zmusic kobiete, ktora mnie nie widzi, zeby patrzla sie na mnie i wysylala syganly nie werbalne. Czy to jest raczej normlane? Oczywiscie zmuszam ja poprzez mysli w glowie. Czy to zwykle wyrywanie kobiet i one tak dzialaja?;D

    Reply
    1. Andrzej Goryński

      Twoje “mysli w glowie” nie pozwalają Ci na zainstalowanie polskiej klawiatury i poprawienie trzech literówek w czterech wierszach tekstu. To rzeczywiście problem. Janusz Korczak próbował (bardzo przed wojną) ustosunkować się do takich juwenilnych fantazji w książeczce Kajtuś Czarodziej. Niektórym te sprawy trwają, mimo że wiek dojrzewania, a nawet wiek dojrzały już za nami. Nie musisz tego leczyć. Narażasz się w końcu tylko na nieprzyjemne sygnały niewerbalne (kop w jaja, albo dwa razy w pysk?)

      Reply
  4. kapibar

    “Wystarczy udowodnić swoje zdolności przed komisją złożoną z naukowców, lekarzy, psychologów, magików estradowych, statytyków, fachowców od cold-reading’u i paru innych fachowców od zmyślnych sztuczek.” – piękny dobór słów. mam rozumieć, że naukowcy, lekarze itp to fachowcy od zmyślonych sztuczek. barwa dla redaktora.

    Reply
  5. dan

    Zadziwia mnie to ,że nie zgłaszają się głosiciele prawd objawionych. Księża co na co dzień obcują z … lub Kacmajor uzdrawiający przez nakładanie rąk.

    Reply
  6. guruguru

    James Randi też nie może się pozbyć swojego miliona… I tak chyba już zostanie. A może by go tak zaprosić do Polski? Nie jest już najmłodszy… ale umysł w ciągłej formie.

    Reply

Leave a comment