KSP Zaprasza na wykład Jerry'ego Coyne'a

Klub Sceptyków Polskich zaprasza na spotkanie z autorem książki “Ewolucja jest faktem”.

DLACZEGO NAUKA I RELIGIA SĄ NIE DO POGODZENIA
(Why science and religion are incompatible)

Profesor Jerry Coyne jest biologiem, ewolucjonistą, doktoryzował się na Uniwersytecie Harvarda, w przeszłości był wiceprezydentem i prezydentem Society for the Study of Evolution i redaktorem periodyków Evolution oraz The American Naturalist. Obecnie pracuje na Wydziale Ekologii i Ewolucji University of Chicago, uczy biologii ewolucyjnej, specjacji i analizy genetycznej. Zajmuje się także powiązaniami zagadnień społecznych i wiedzy naukowej oraz publicystyką naukową, jest znanym krytykiem koncepcji “inteligentnego projektu”. Jego artykuły ukazują się w takich pismach jak The New York Times, the Times Literary Supplement i The New Republic.

Wstęp wolny!

FACEBOOK (zaproś znajomych)

12 września 2013

Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej
Psyche. Books&Cafe
ul. Chodakowska 19/31, Warszawa
(zielona sala, poziom -1)

6 thoughts on “KSP Zaprasza na wykład Jerry'ego Coyne'a

  1. Stanisław Sylwestrowicz

    Może być ciekawa dyskusja. Człowiek z tytułem profesora, a nie widzi inteligentnego projektu w pzyrodzie? Jakbym przyjechał to chciałbym zadać panu profesorowi pytanie, jak powstały etapy rozwoju osobniczego np. motyla, kiedy bez działającej całości NIE MA NASTĘPNEGO POKOLENIA. Neodarwinizm kapituluje przed cudem metamorfozy. Chętnie usłyszę też komentarz profesora na temat ogromu informacji zawartej w organizmach żywych.

    Reply
      1. Stanisław Sylwestrowicz

        Byłem na wykładzie dr Cone’a i jako ostatniemu udało mi się załapać na zadanie mu pytania.
        Powtórzę je dla tych, którzy nie byli: “Powiedział pan, że prawdy naukowe zawsze są tymczasowe (ang. provisional); wiemy, że kwestia pochodzenia informacji biologicznej organizmów żywych jest ogromnym problemem dla neodarwinizmu do tego stopnia, że na czołowych świeckich uniwersytetach naukowcy już pracują nad teorią, która zastąpić by mogła neodarwinizm. Zatem jeśli dojdzie do takiej sytuacji, że społeczność naukowa przyzna, że darwinizm to była pomyłka, czy wycofa pan swoje poparcie dla ewolucji i przyzna, że się pan mylił? Przykładem takiego problemu jest ogrom informacji potrzebny dla np. etapu metamorfozy w rozwoju motyla – ewolucja nie jest w stanie tego wyjaśnić, gdyż nie ma nawet następnego pokolenia, by mogły zajść jakiekolwiek zmiany dopóki nie ma gotowego całego procesu!”
        Jego reakcją było najpierw: “Są pewne wyjaśnienia metamorfozy…” na co dodałem tylko “nie są one w stanie tego wyjaśnić…”
        Kolejne pytanie do mnie: “Czy jesteś naukowcem” – chyba dr Coyne bał się, że mogę wygadać więcej niewygodnych dla darwinizmu i ateizmu szczegółów świetnie znanych naukowcom.

        A przy okazji – NIKT JESZCZE NIE WYJAŚNIŁ NATURALISTYCZNIE CUDU METAMORFOZY! Tego się nie da wyjaśnić, gdyż larwy się nie rozmnażają, więc nie ma jak zajść “kumulacja szczęśliwych mutacji” – a jeśliby zacząć od osobników dorosłych, które załóżmy szczęśliwie mnożyłyby się bez etapów larwy i poczwarki – to wyprodukowanie tak złożonego procesu, który dopóki nie jest ukończony (z ową metamorfozą na czele) nie daje absolutnie żadnej przewagi selekcyjnej a jest tylko obciążeniem obciążeniem energetycznym jest niemożliwe, gdyż wycięte by zostało w przedbiegach przez dobór naturalny 🙂 Szach -mat – maleńki motyl obala całą bajkę neodarwinistyczną!

  2. Dawid

    Oczywiście odpowiedź Klubu SP jest wymijająca: już dawno wyjaśnione… to brzmi jak: dawno dawno temu… Jednak wcale nie jestem zdziwiony brakiem kompetentnej odpowiedzi.

    Reply
  3. Szymon Bratek

    Spotkanie bardzo interesujące i perfekcyjnie zorganizowane – brawo dla świetnego tłumacza symultanicznego i za wykonanie slajdów w dwóch językach.

    Jako ciekawostkę przytoczę fakt, iż nawet Sceptycy nie uchronili się przed chyba najpowszechniejszą pomyłką w kwestii katolickich dogmatów, bowiem sformułowanie “virgin birth” zostało przetłumaczone jako “niepokalane poczęcie” ; )

    Reply
  4. Stanisław Sylwestrowicz

    Moja refleksja po wysłuchaniu wykładu pana dr Coyne:

    Wykład w sumie (jak zauważył inny uczestnik) był bardziej kazaniem do tych, co i tak podzielają poglądy pana doktora, a nie wykładem naukowym.

    Sam podtytuł domagał się doprecyzowania (że wiara niby nie jest cnotą)- a jak w takim razie pan doktor przybył do Polski? Domyślam się, że samolotem – praktykował więc w swoim życiu akt wiary wsiadając na jego pokład (że wszystko zadziała, że piloci się nie pomylą, że prawa natury się nie zmienią) – jak tu mówić, że wiara nie jest czymś wartościowym (wiem, sedno sporu toczy się nie o samą wiarę jako taką, ale bardziej o OBIEKT naszej wiary, czy obdarzymy nią Boga czy nasze zmienne postrzeganie świata przez okulary nauki).

    Tak przy okazji, czy mózg pana doktora był inteligentnie zaprojektowany? Jeśli nie, to na jakiej podstawie ufa on jakiejkolwiek swojej myśli? (To wcale nie jest błahe pytanie!) Racjonalność ma sens tylko w teistycznym światopoglądzie, gdzie jesteśmy zaprojektowani logicznymi istotami przez inteligentnego Projektanta. W naturalistycznych ramach racjonalność nie ma żadnych podstaw!

    Mnóstwo stwierdzeń głoszonych było z przekonaniem niestety bez dostarczenia wystarczających naukowych uzasadnień (np. religia jest toksyczna dla … (i tu cała lista).

    Weźmy przykład twierdzenia o niemożności pochodzenia ludzkości od jednej pary – Adama i Ewy. Rzekomo nauka dowiodła, że musiało być minimum ok 2.000-10.000 osobników, aby ludzkość jako gatunek przetrwała. Na czym to nauka opiera takie twierdzenie? Na tym, że mniejsza populacja by wymarła przy lada epidemii czy innej klęsce? Jednak to może być prawdą (ale nie musi) TYLKO PRZY PRZYJĘCIU ZAŁOŻEŃ EWOLUCYJNYCH. Jeśli natomiast przyjąć, że Adam i Ewa jako doskonałe, bezpośrednie stworzenie mieli doskonały genom i świetnie działający system immunologiczny oraz żyli grubo dłużej niż ludzie żyją obecnie, to cały “dowód” nieistnienia Adama i Ewy upada!

    Z zaskoczeniem usłyszałem też odgrzany stary argument, że istnienie cierpienia wyklucza istnienie dobrego i wszechmogącego Boga – nic bardziej mylnego. Ten zarzut na gruncie filozoficznym już dawno doczekał się satysfakcjonującej odpowiedzi. (Patrz debaty Williama Lane Craiga. Argumentuje on, że ci, którzy używają tego zarzutu mają ukryte dwa założenia, których nie są w stanie dowieść: (1)Że to życie jest wszystkim co człowiek ma; i (2)Że naszym celem i spełnieniem jest przeżyć to życie maksymalnie bez bólu i komfortowo).

    Dr Coyne podał też straszliwie przestarzały pogląd, że jakoby Exodusu Żydów z Egiptu nigdy nie było. Archeologiczne znaleziska z ostatnich lat (choćby stajni na wiele stanowisk rydwanów, potopionych resztek uprzęży i kół od rydwanów w Morzu Czerwonym) zmusiły nawet liberalnych naukowców do przyznania, że Exodus rzeczywiście miał miejsce.

    Zdumiewające było również opieranie się na badaniu czy modlitwa działa. Byli już tacy, którzy chcieli widzieć znak, dany im przez Jezusa. Jego odpowiedź była jasna, “znak nie będzie wam dany oprócz znaku Jonasza” (czyli cudu, że Jezus po 3 dniach zmartwychwstanie). Dlaczego więc spodziewają się, że Pan Bóg na ich życzenie będzie zachowywał się jak “chłopiec na posyłki” i odpowiadał na “testowane” modlitwy. To właśnie zmartwychwstanie powinno być obiektem badań wszelkich sceptyków. Fakt zmartwychwstania – bo nie piszę w obronie innych wiar – jest tym co Bóg celowo zostawił jako podstawę racjonalnej (chrześcijańskiej) wiary w Niego.

    Dlatego nieprawdą była kolejna teza pana doktora, że chrześcijaństwo opiera się na “dogmatach i tym co ludzie napisali kiedyś w starych księgach” (w kontraście do nauki opartej na solidnych peer-reviewed badaniach “szkiełka i oka”). Moja wiara opiera się na solidnym fakcie zmartwychwstania, wypełnionych starotestamentowych proroctwach (żadna religia nie ma zapowiedzi przyszłości, które by się spełniły) jak i męczeńskiej śmierci filarów kościoła za głoszenie zmartwychwstania. Ludzie umierają za fikcję (to fakt), ale wtedy gdy wierzą, że ona jest prawdą. Uczniowie Jezusa musieliby umierać za coś o czym wiedzieli, że to bujda, gdyby zmartwychwstanie nie nastąpiło!Pominę też bluźnierczy zarzut, ze Bóg przygląda się biernie cierpiącym ludziom (krzyż Jezusa jest tego zaprzeczeniem).

    Zabawne było porównanie w drzewie rodowym wszelkich podzielonych religii i wyznań ze stałą i niepodzieloną linią nauki! Proszę poczytać dzieła Profesora Pierra Grassego z jaka zaciekłością atakuje on darwinizm a jednocześnie wierzy w inną formę ewolucji. Stosując logikę pana doktora cała ta mowa o ewolucji musi być fałszem skoro różne ugrupowania w świecie nauki dążące do poznania prawdy o świecie mogą tak bardzo się różnić!).

    Jeden uczestnik zadał pytanie o zmienność twierdzeń nauki (przedstawił to jako przeszkodę dla jego przyjaciela, aby “nawrócił się” na scjentyzm). Odpowiedź Jerrego Coyne: “Lepiej wierzyć w coś co jest na ogół prawdą niż w to co jest zawsze fałszem” zdradza niezrozumienie kwestii objawienia. Nauka uprawiana przez niedoskonałych ludzi z natury się rozwija (będzie korygowała błędy i niedoskonałości) co innego jest z nadprzyrodzonym objawieniem. Z definicji jest ono doskonałe i nie ma podlegać zmianom korektom i upiększeniom ale ma być zachowane baz zmiany!
    Stąd porównanie przysięgających na Biblię kandydatów na duchownych, że będą uczyć wiernie doktryn ze światem nauki, od którego się tego nie wymaga, było jak porównanie równań różniczkowych z watą cukrową!

    Moim zdaniem tytuł wykładu powinien brzmieć: “Jak część naukowców lubuje się w powtarzaniu mitów, pomówień lub błędnych koncepcji na temat wiary”.

    Jednak jedną rzecz dr Coyne zauważył słusznie; nie ma kompromisu między ateistycznym atakiem na historycznych Adama i Ewę a wiarą chrześcijańską. “Jeśli nie było Adama i Ewy, nie było też grzechu pierworodnego – a wtedy Jezus umierałby na krzyżu za metaforę” – tu ma rację ale myli się co do opinii o Adamie i Ewie :)oni rzeczywiście żyli – genetyka to tylko potwierdza.

    Stanisław Sylwestrowicz

    Reply

Leave a comment